Rozdział 5
W nocy budziłam się kilka razy, więc rano nie byłam za bardzo wyspana. Postanowiłam skorzystać z okazji, że Bartek śpi i poszłam do łazienki. W niej się ogarnęłam.
Wyszłam z niej i usiadłam na swoim łóżku. Była już 10 a Bartek nadal spał. Po cichu wstałam z łóżka i stanęłam obok łóżka Bartosza. Odsunęłam się trochę i wskoczyłam na Kurka. On zaczął się wiercić w końcu się obudził. - Siema !!! - wykrzyczałam mu do ucha. Spojrzał na mnie i zaczął mnie łaskotać. Mam okropne łaskotki, a on to podle wykorzystywał.
- Przestań błagam! - krzyczałam przez śmiech.
Po chwili przestał a ja szybko uciekłam na swoje łóżko.
- Która jest godzina ? - spytał.
- 10. - odpowiedziałam.
- To ok, mamy jeszcze godzinę.
- Godzinę, na co ? - spytałam go.
- Do zbiórki na dole, potem jedziemy na trening. - odpowiedział wstając z łóżka. Wziął ubrania i poszedł do łazienki.
Byłam głodna, nie chciało mi się czekać na Bartka, więc zeszłam sama na śniadanie. W sali było już dość sporo siatkarzy. Dosiadłam się do Bąkiewicza, Winiarskiego i Wlazłego.
- Siema młoda gdzie zgubiłaś Kurka ? - spytał Wlazły.
- Jest w łazience, nie chciało mi się na niego czekać. - odpowiedziałam, złożyłam kelnerce zamówienie.
- Jedziesz z nami na trening ? - spytał Michał.
- A jest to konieczne ?
- Tak.
- No dobra to pojadę. - powiedziałam. Nie wiem dlaczego, ale ich to ucieszyło. Po 10 minutach dołączył do nas Bartek.
- Najpierw drzesz mi się do ucha a teraz nawet na mnie nie zaczekasz. - powiedział Kurek udając obrażonego.
- Siedziałeś tyle czasu w tej łazience, że poszłam bez Ciebie.
- Ja siedziałem w niej długo? A ty ile wczoraj ? - spytał.
- Nie przesadzaj, dwie godziny to przecież nie dużo. - powiedziałam. Chłopcy na słowa dwie godziny wytrzeszczyli oczy.
- Aż tyle ? - spytali.
- To nie jest dużo, niektóre szykują się po 5 godzin.
Zaczęłam jeść moje śniadanie. Po kilku minutach Mariusz i Michały poszły do swoich pokoi. zostałam sama z Bartkiem. Kiedy skończyłam postanowiłam tym razem na niego zaczekać.
- Oooo zaczekasz na mnie, jak miło. - powiedział i się wyszczerzył w moją stronę.
- Tak, tym razem. Znaj łaskę pana. - powiedziałam.
- Ja Ci dam łaskę. - powiedział Kurek i rzucił we mnie ogórkiem. Nie pozostałam mu dłużna. We swojej wody wyjęłam cytrynę, która po chwili wylądowała na twarzy Bartka. Zaczęła się wojna. Rzucaliśmy w siebie czym popadnie. Skończyła mi się amunicja więc zaczęłam uciekać. Pobiegłam na piąte piętro. Kurek był tuż za mną. Dobiegłam do pokoju w którym tymczasowo mieszkałam. Wtedy zdałam sobie sprawę, że nie mam karty.
- To już po mnie. - powiedziałam.
- Masz rację. - przyznał mi rację Bartek. Stał tuż za mną. Lekko się odwróciłam w jego stronę. Zauważyłam, że trzyma w ręce butelkę wody.
- Bartek proszę nie rób tego. Możemy się jeszcze dogadać. Baruś nooo. Proszę. - powiedziałam błagalnym tonem. Zrobiłam słodka minkę i spojrzałam się na niego. To było trochę trudne, bo sięgałam mu do piersi. - Proszeeeeee
Patrzyliśmy się na siebie kilka minut. W końcu przesunął mnie lekko i otworzył drzwi. Weszłam do środka i usiadłam na łóżku. Bartek postawił butelkę na szafce i usiadł obok mnie.
- Idziesz z nami na trening ? - spytał.
- Tak. - odpowiedziałam.
- Umiesz grać w siatkówkę ?
- Umiem. A co ?
- A chcesz pograć z nami na treningu ? - spytał Bartek.
- A trener ? - spytałam.
- Zgodził się. - odpowiedział.
- Już się pytałeś ?
- Tak, powiedział, że nie ma problemu.
- to moge pograć, ale raczej nie umiem niczego innego poza przebijaniem piłki na drugą stronę.
- Nauczę Cię czegoś.
- Ok, ale jakby co to nie biorę na siebie żadnej odpowiedzialności jeśli kogoś walnę.
- Ok, jakby co to zwalaj wszystko na mnie.
- Sam tego chciałeś. Pamiętaj.
- Ok.
Było już za dziesięć 11 więc razem z Bartkiem wzięliśmy rzeczy potrzebne na trening i i udaliśmy się na dół. Nawrocki sprawdził czy wszyscy są i ruszyliśmy do autokaru. Usiadłam na jednym z miejsc a Bartek obok mnie. Wyjęłam z torby Ipoda i włożyłam słuchawki do uszu. Puściłam sobie Beatlesów i spojrzałam przez szybę.
- No wiesz co ? Ja tu specialnie siadam obok Ciebie a ty zakładasz słuchawki ?
Spojrzałam na niego. Siedział prosto ze skrzyżowanymi rękami na piersiach z miną obrażonego dzieciaka.
- Chcesz jedną ? - spytałam pokazując trzymaną w dłoni słuchawkę.
- A czego słuchasz ? - spytał.
- The Beatles. - odpowiedziałam.
- Skąd wiesz, że to mój ulubiony zespół ? - spytał patrząc na mnie podejrzliwie.
- To jest również mój ulubiony zespół.
Bartek usiadł bliżej mnie i wziął jedną słuchawkę. Tak spędziliśmy resztę podróży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz